Czyli
gdzie iść, gdy przemokły buty.. ;) (7.09)
Kolejnego dnia po wyprawie na Giewont i Czerwone Wierchy okazało się, że mimo naszych usilnych prób, przemoczone do ostatniej nitki buty niestety nie wyschły. Pogoda tego dnia zapowiadała się całkiem przyjemna, więc szkoda nam było go marnować. Jemy śniadanie, zakładamy obuwie sportowo-nie-trekkingowe i ponownie ruszamy w stronę dworca autobusowego i dalej do Kuźnic.
Istnieją dwa warianty
przejścia do Hali Gąsienicowej - żółtym szlakiem przez Dolinę Jaworzynki oraz
niebieskim przez Boczań. My wybieramy pierwszą opcję. Szlak początkowo biegnie
przez las, a po kilkunastu minutach docieramy do Polany Jaworzynki. Spacerujemy
spokojnie doliną, dochodząc do miejsca, gdzie szlak skręca w prawo. Tutaj robi
się zdecydowanie stromiej, po kamiennych stopniach ruszamy w górę. Z czasem w
oddali wyłania nam się Giewont. Po około godzinie od wyruszenia z Kuźnic,
docieramy do Przełęczy Między Kopami.
Od Przełęczy maszerujemy delikatnie w dół i po
kilkunastu minutach meldujemy się na Hali Gąsienicowej. Tu postanawiamy
odpocząć i nacieszyć się widokami. Spoglądając na Kościelec i grań Orlej Perci
planujemy kolejne wyprawy, na które tego dnia nie mogliśmy sobie pozwolić.
Spędzamy na Hali chyba prawie dwie godziny. Po
tym czasie z żalem ruszamy w drogę powrotną do Kuźnic. Tym razem przez Boczań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz